David Allen- przygotowani na wszystko.
Witajcie serdecznie,
jak co poniedziałek, recenzja książki i dziś opisuję specyficzną pozycję, której mam wyraźnie, nie zrozumiałem do końca. Zresztą już w trakcie jej czytania dostałem wiadomość, że powinienem zacząć od wcześniejszej książki tego autora. Mowa tu o książce Davida Allena- Przygotowani na wszystko– 52 zasady efektywności według metody Getting Things Done, której to właśnie Allen jest twórcą i o tej samej nazwie jest jego pierwsza książka.
Plusy:
– Bardzo dobrze zostały przez autora podzielone rozdziały, gdzie każdy to osobny wątek i konkretne dla niego wskazówki.
– Jest mi bardzo bliskie podejście autora do- niezabijania kreatywności, a wręcz otwarcia się na nią.
– Żelazną zasadą wszystkich działań, jest miejsce na postój i spojrzenie na działania, z innej perspektywy, na co spory nacisk położył autor.
– Bardzo podoba mi się podział autora, na które rzeczy możemy zrobić od razu, oraz te, które wymagać będą większego zasobu czasu lub wydelegowania.
– Na samym końcu książki, zamieszczona jest ciekawa grafika, która pokazuje jak klasyfikować zadania.
Minusy:
– Strasznie wnerwiające były cytaty zamieszczone na marginesach, które rozpraszały w trakcie czytania. Uważam, że miejsce na takie rzeczy jest, jak w każdej innej książce albo w nagłówkach, albo ze zmienioną czcionką wplecione w tekst.
– Tak, jak wspomniałem, mam wrażenie, że zwyczajnie nie zrozumiałem przesłania tej książki. Być może sytuacja byłaby inna, gdybym wcześniej przeczytał Getting Things Done.
– Brakowało mi rozwinięcia każdego rozdziału. Co prawda lubię czytać konkretne książki i nie przepadam za naciąganiem znaków, jednak tu przydałoby się rozwinięcie każdej kwestii.
– Trochę brakuje tu praktycznych przykładów.
Reasumując:
Dla mnie ta pozycja jest po prostu średnia. Jedyny plus jej przeczytania to fakt, że czyta się ją bardzo szybko- mi zajęła kilka godzin. Na pewno z chęcią przeczytam Getting Things Done, aby uzupełnić wiedzę i być może sięgnąć po tą pozycję raz jeszcze, jednak na ten moment, pozostaje spory niesmak.
Do zobaczenia za tydzień.
P.